
Szukanie pamiątek z podróży jest chyba jednym z trudniejszych zajęć z jakim czasem trzeba się zmierzyć. Dla samego siebie jeszcze jestem w stanie coś znaleźć chodząc po bazarach, wiem zwyczajnie co mi się podoba i czasem coś po prostu wpadnie w oko. Szukanie prezentów i pamiątek dla innych to zupełnie inna para kaloszy, zwłaszcza z miejsca w którym mieszkało się przez dłuższy czas, i w którym wszystko zaczyna się wydawać zwyczajne.
Dokonując wyboru zawsze trzeba się zastanowić kto i co lubi, co warto z danego kraju przywieźć, i przede wszystkim co może się spodobać. Nie lubię dawać prezentów które są niepraktyczne, rzeczy które będą stały na półce i się kurzyły. Zdarzają się owszem znajomi którzy zbierają pamiątki z podróży, mieszkania urządzone mają tak że ściany bez tych wszystkich ozdób zebranych dookoła świata wyglądały by zwyczajnie pusto. Nie jest to jednak zbyt częste.

Tradycja której prawie nie ma
Afganistan jest tradycyjnie miejscem wyrobu dywanów, biżuterii z kamieni szlachetnych i inkrustowanych wyrobów drewnianych. Lata spędzone pod rządami talibów sprawiły że lokalne rzemiosło niemal wymarło, większość dywanów które można tu teraz kupić produkowanych jest tak naprawdę w Pakistanie. Jednym z celów społeczności międzynarodowej było i w dalszym ciągu jest przywrócenie świetności lokalnemu rzemiosłu, w tym celu organizowane są specjalne kursy rzemiosła, i muszę przyznać ze czasem przynosi to niezłe efekty. Jeżeli tylko uczeń jest zdolny, po pół rocznym kursie jest w stanie wyczarować naprawdę wspaniałe rzeczy. Jedną z takich organizacji jest Turquoise Mountain, polecam odwiedzić ich stronę i obejrzeć zdjęcia na flickr

Dzisiaj szukając prezentów dla męskiej części mojej rodziny, trafiłem do sklepu z dywanami prowadzonego przez Haji Abdula Hakima. Sklep mieści się w centrum miasta przy ulicy na której tradycyjnie sprzedawana jest biżuteria, dywany i wszelkiej maści ‘antyki’. Muszę wspomnieć bowiem że w Kabulu panuje ścisły podział i specjalizacja ulic, i tak jedna potrafi być ulicą z samymi sklepami mięsnymi i rzeźnikami (zapachy są wprost wspaniałe), kolejna to ulica akcesoriów toaletowych a na następnej mieszczą się same zakłady krawieckie. Ulica ta to też miejsce w którym tradycyjnie w pamiątki zaopatrują się wszyscy obcokrajowcy, trzeba więc się mocno targować, bo nie raz zdarzyło mi się widzieć ludzi którzy przystawali na każdą cenę zaproponowaną przez sprzedawcę.
Całe życie z dywanami
Haji Abdul sprzedażą dywanów zajmuje się od 64 lat, jak sam mówi sprzedawał i za króla, i za komunistów i nawet gdy Talibowie kontrolowali miasto. Na pytanie o to jak mu się wiedzie odpowiedział tak jak tutaj jedynie wypada, że całkiem nieźle, jednak po chwili dodał – “Przez ostatnich dziesięć lat interes kręcił się naprawdę dobrze, problemy zaczęły się w zeszłym roku, wszystko przez wybory. Teraz też jest coraz gorzej bo obcokrajowcy się wynoszą, co będzie w przyszłym roku kiedy już nikogo nie będzie? Mam cztery sklepy w mieście, i nie wiem czy nie będę musiał wszystkich zamknąć”

Spotkaliśmy się w mniejszym sklepie przy głównej ulicy, ten ma działać jak wabik, gdy już klient wejdzie i będzie zainteresowany kupnem, Haji zaprowadzi go nieopodal gdzie prowadzi większy sklep z ponad pięcioma tysiącami dywanów w ofercie. Niektóre z nich są naprawdę imponujące, z tradycyjnymi wzorami zwracają uwagę doskonałą jakością i pięknymi kolorami. Niektóre natomiast, wyszywane w czołgi rakiety i samoloty, są efektem niedawnej mody, i mam nadzieję, że dla dobra lokalnego rzemiosła niedługo znikną z oferty. Sklepów dookoła jest jednak naprawdę dużo i szczerze mówiąc nie mogę sobie wyobrazić jak ci wszyscy ludzie są w stanie się utrzymać z ich prowadzenia.

Co by tu jeszcze zabrać
Niestety ponieważ miejsce w walizkach jest ograniczone, a dywany są duże i ciężkie, nie byłem w stanie sobie pozwolić na zbyt wiele. W okolicy jest jednak równie wiele sklepów z różnej maści ‘antykami’, wyrobami metalowymi i innymi bibelotami. Znaleźć tam można między innymi inkrustowane miecze i noże, tradycyjne dzbanki do herbaty czy kubki. Wszyscy sprzedawcy zarzekać się będą że każdy z tych przedmiotów to antyk, w dodatku należący do króla, szacha czy księżniczki, większość to jednak wyrób współczesny który jednak i tak doskonale będzie się prezentować jako trofeum z podróży. Pamiętać tylko trzeba żeby naprawdę porządnie się targować, pamiątki z Kabulu nie będą wtedy tak kosztowne



