
Tak się złożyło, że nie wracam w tym roku do Polski na święta. Owszem może i żałuję spotkania z rodziną i pierogów z grzybami, ale zdecydowanie nie żałuje deszczu, 3 stopni, i 4 godzin światła które ludzie w kraju nazywają dniem. Wychodzi więc ostatnio, że do kraju wracam co dwa lata i jest mi z tym całkiem dobrze. Może byłoby lepiej gdyby święta były latem? Jakoś łatwiej by mi przez myśl przeszła podróż do kraju gdybym wiedział, że poza siedzeniem w domu i jedzeniem będzie coś jeszcze do roboty. Ponieważ jednak zostaję, coś trzeba ze świętami zrobić, będzie to więc wyprawa samochodowa dookoła Malezji.
Nie mam szczerze mówiąc żadnego konkretnego planu. Wiem, że chce dojechać do Georgetown na półwyspie Penang. Pomimo tego, że już tam byłem, chętnie jeszcze raz zobaczę to miasto, ostatnim razem widoczność była gdzieś mniej więcej na 50 metrów w związku z wypalaniem lasów w Indonezji. Trochę bardziej to przypominało Silent Hill niż tropikalną wyspę z pięknym kolonialnym miastem.
Samochód mam już wynajęty, podróżować będę wspaniałym malezyjskim produktem motoryzacyjnym o nazwie Proton. Jak będziecie kiedyś w Malezji to przyjrzyjcie się tym autom. Wydaje mi się, że to jest wytwór mniej więcej tego gatunku gdyby w Polsce dalej produkowano Polonezy. Jest jednak tanio i to jest to co grało największą rolę. Mam tylko nadzieję, że się po drodze nie zepsuje.
Wszystko co po drodze
Georgetown leży 1000 kilometrów od Singapuru, po drodze wiec mam nadzieję zobaczyć parę rzeczy. Pytając jednak znajomych Malezyjczyków co mógłbym zobaczyć, poza Malakką i Kuala Lumpur nie bardzo potrafili cokolwiek wymienić. Jakimś bowiem cudem to samo wybrzeże, które Malezja dzieli z Tajlandią, po tajskiej stronie jest pełne rajskich plaż i raf koralowych, po stronie malezyjskiej hmm… śmieci, krzaki i pustkowia.
Ostatecznie jedna z koleżanek zaproponowała żebym wykąpał się w gorących źródłach. Pomysł niby nie najgorszy, ale w kraju w którym jest zimno, w Malezji, gdzie na zewnątrz jest co najmniej 30 stopni, może być ciężko czerpać jakąkolwiek przyjemność z siedzenia w wodzie o podobnej temperaturze. Zobaczymy jednak co los przyniesie. Na liście mam jeszcze obszary wyżynne Genting i Cameron gdzie jest dużo chłodniej niż w reszcie kraju bo średnio 18 stopni. Mam wiec nadzieje, że udzieli mi się tam świąteczna atmosfera.