
OK, wiem co zaraz powiecie, ogród botaniczny, komu by się chciało to oglądać, nudy. Sam tak zawsze myślałem i ogrodów botanicznych unikałem jak ognia. Może dlatego dwa lata zajęło mi, zanim do tutejszego ogrodu się wybrałem. Może to też oznaczać że po prostu robię się stary i zaczynają mi się podobać rozrywki starych ludzi. Całe szczęście w ogrodzie jest też kilka nowości, które w zamyśle mają aktywować zmysły, wiec może nie jest jeszcze ze mną tak źle.
Zacznijmy może od najważniejszego, ogród botaniczny to – tak jak w wypadku zoo w Singapurze – nie są totalne nudy i nie jest to tylko park z roślinami z całego świata. Spokojnie nadaje się więc na wycieczkę zarówno dla młodych jak i dla starszych. Ogrody botaniczne w Singapurze założone zostały w 1859 roku (mają więc mniej niż 200 lat, w tytule skłamałem), niemniej są stare, dla niektórych nawet bardzo stare. Część ogrodu wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO a na cały obszar składa się kilkanaście ogrodów tematycznych.

Początki w ogrodzie godpodarczym
W ogrodzie powstały podwaliny dzisiejszego bogactwa miasta lwa i pierwszy wielki hit eksportowy, lateks lub jak kto woli guma. Drzewo lateksowe było jedną z kilkudziesięciu roślin sprowadzonych z całego świata w celu sprawdzenia ich potencjału ekonomicznego. Po wielu testach i znalezieniu najlepszej metody ekstrakcji lateksu (bez uśmiercania drzewa), drzewo to zaczęto sadzić na potęgę na całym półwyspie malezyjski czyniąc z Malezji w krótkim czasie największym producentem i eksporterem gumy na świecie.
Innym ciekawym osiągnięciem ogrodu jest wynalezienie metody hybrydyzacji Orchidei, co uczyniło z Singapuru jedno z największych na świecie centrów upraw tych pięknych pasożytów. Aktualnie znajduje się tu największa na świecie kolekcja odmian Orchidei licząca sobie 1200 gatunków i 2000 hybryd.
Nowe czasem znaczy lepsze
Dla mnie najciekawszą, była nowa część ogrodu do której budowy przyjętą bardziej nowoczesne i interaktywne założenia. Nie przypomina więc już pięknie przystrzyżonych trawników i krzewów z Angielskich ogrodów, a raczej interaktywny park gdzie dowiedzieć się można wszystkiego o równikowych lasach deszczowych, bagnach i wszelkich innych tutejszych formach roślinności. Ze starych części na pewno wart zobaczenia jest ogród ewolucji w którym posadzone zostały “żywe skamieliny” czyli rośliny które porastały ziemię w czasach dinozaurów a które przetrwały do naszych czasów.

Szczerze polecam również “ogród zdrowia” w których posadzono najróżniejsze gatunki roślin które mają dobroczynne działania na nasz organizm. Tutaj rośli pogrupowano wedle części ciała bądź organów na jakie mają wpływ. Najciekawszy fragment tego ogrodu to rośliny trujące i toksyczne, ta część jest jednak odgrodzona wysoką siatką a na zwiedzanie możemy wybrać się jedynie z przewodnikiem o określonych porach.
Siatki grozy
Na samym szczycie tej listy ciekawych miejsc jest natomiast ścieżka między koronami drzewa “A walk with giants” w której okazję mamy obejrzeć olbrzymie drzewa porastające tutejsze lasy, częścią tej ścieżki która wiedzie pomostami, są zawieszone na wysokości 15 metrów siatki po których można chodzić, skakać i robić co tylko nam się podoba. Pierwszy moment przed wejściem na sieć jest dość straszny, po chwili jednak człowiek się przyzwyczaja. Jest to świetne miejsce dla kogoś kto marzy o pokonaniu lęku wysokości.

Ogrody Botaniczne w Singapurze spokojnie zapewnią nam rozrywki na cały dzień i na pewno nie zabraknie atrakcji do zobaczenia. Coraz bardziej skłaniam się ku włączeniu tego miejsca do listy największych atrakcji Singapuru. Bije się nad tym jednak w myślach, bo wydaje mi się zawsze że jeżeli mamy w danym mieście niewiele czasu na zwiedzanie, patrzenie na rośliny jest marnowaniem czasu. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o historii ogrodu, najlepszym miejscem jest oficjalna strona
Ogrody botaniczne w Singapurze codziennie są codziennie 5 nad ranem do godziny 24, będziecie więc mieli mnóstwo czasu na oglądanie. Więcej ciekawych ujęć do zobaczenia w Galerii zdjęć z Singapurskiego Ogrodu Botanicznego. Zapraszam do oglądania 🙂