
Gdybym miał w jednym zdaniu ująć Hanoi napisałbym że to europejskie południe w środku Azji. Jest to naprawdę świetne miasto, mimo, że biedne, posiadające więcej tradycji, kultury, ciekawej architektury, świetnych kawiarni i przyjemnych parków niż Singapur będzie kiedykolwiek posiadał.
Do Hanoi wybrałem się na krótką weekendowa wycieczkę na początku stycznia. Ponieważ w północnej części Wietnamu panuje klimat subtropikalny, zima przypomina trochę tę znana z krajów europejskiego południa. Jest sucho, a temperatury wahają się w granicach od 10 do 18 stopni celcjusza. Generalnie jest pochmurno i na wiele słońca nie można liczyć, ale jest coś perwersyjnie przyjemnego w chodzeniu po mieście w lekkim chłodzie tylko po to, żeby móc przystanąć w kolejnej kawiarni na kolejną kawę i ciasto.
Czemu Hanoi tak przyciąga?
Dzisiejsza stolica Wietnamu ma dwie twarze. Tę antyczna tworzona przez 1000 lat historii miasta, i te kolonialną która została wyrżnięta w tkance miasta przez okupujących kraj Francuzów. Wyrżnięta, bowiem pod swoje -zbudowane na styl Paryża miasto – Francuzi zrównali z ziemią obszar podobny do Śródmieścia Warszawy.
Dało to jednak miastu niesamowity klimat i charakter. Eleganckie aleje pełne drzew przeplatają się momentami z antycznymi świątyniami, romantyczne śródziemnomorskie wille sąsiadują z fortami z 1000 letnia historią. Wszędzie natomiast można spotkać ulicznych sprzedawców pichcących na boku jedną z wielu wietnamskich potraw które powstały z połączenia kuchni francuskiej i lokalnej.
Miasto położone jest w odległości około 50 kilometrów od wybrzeża oceanu Indyjskiego, w obszarze dorzecza Czerwonej Rzeki które sięga prawie 150 kilometrów w głąb lądu. W najszerszym miejscu rzeka przepływająca przez miasto ma prawie kilometr, samo miasto usiane jest jest jeziorami, stawami, i ozdobnymi oczkami wodnymi. Zimą na żadne komary się nie natknąłem ale przypuszczam że latem mogą być one co najmniej problematyczne.
Niesamowicie smaczne doświadczenie
Jedzenie to to, co w Wietnamie najbardziej pokazuje jak zaledwie 100 lat historii pod Francuską okupacją wpłynęło jak lokalne gusta. Najpopularniejsza przekąska czyli Banh Mi to małe bagietki wypełnione mięsem i warzywami. Pieczywo w europejskim stylu dostać tu można prawie na każdym rogu.Jest tanie i dobre, co jest zupełnie niespotykane w żadnym innym kraju Azji. Co mi również bardzo pasuje w lokalnej kuchni to przyprawy i zioła których tu się używa wręcz masowo. Smak słone przeplatają się tu z kwaśnymi i słodkim. Doskonale w Polsce znane sajgonki to kuchnia wietnamska właśnie a nie chińska jak większości Polaków się wydaje.
Co ciekawe prawie wszystkie ‘chińskie restauracje’ w Polsce to tak naprawdę restauracje Wietnamskie. Jedzenie które znamy z tych małych budek – często nie grzeszących urodą i higieną – to wariacje na temat kuchni wietnamskiej dużo bardziej właśnie, niż chińskiej. Co jednak jeszcze ciekawsze w procesie dostosowywania do gustu polskiego klienta większość potraw przeszła swoistą transformację i jest czymś co można by teraz nazwać ‘fusion’. Polsko-Wietnamska kuchnia udającą chińska.
Co jeszcze w Wietnamie jest odrobinę inne niż w reszcie Azji to kultura picia i zabawy. Wietnamczycy uwielbiają spędzać czas w kawiarniach, restauracjach oraz na świeżym powietrzu na małych stołeczkach sącząc piwo. Miejsce w których można się więc pobawić na prawdę nie brakuje. Najbardziej znanym w Hanoi jest ulica Ta Hien, na której nocą wydaje się że przewija się pół stolicy. Jest ciasno, gwarno i wesoło, czyli dokładnie tak jak lubię. Co ciekawe w barach w Wietnamie poza alkoholem serwuje się również gaz rozweselający. Spróbowałem, nie mogę powiedzieć żeby mnie powaliło z nóg, ale na pewno jest to ciekawe doświadczenie.
Wietnam na szybkiej ścieżce rozwoju
Od ponad 10 lat Wietnam – tak jak i cały Wietnam – przechodzi ścieżkę szybkiej modernizacji. Nie czuć tego aż tak bardzo w Hanoi gdzie całe centrum jest wpisane na listę dziedzictwa UNESCO. W dawnym Sajgonie jednak – który dzisiaj nazywa się Ho Chi Minh – wieżowce wyrastają na właściwie każdym rogu. Postęp cywilizacyjny objawia się w miejscach które najbardziej typowy turysta może odczuć czyli na lotniskach i w transporcie miejskim.
Te pierwsze są nowoczesne, czyste i naprawdę nie powstydziłby się ich żaden europejski kraj. Transport miejski natomiast natomiast modernizację widzi poprzez wymianę autobusów. W budowie są również pierwsze linie metra zarówno w Hanoi jak i Ho Chi Minh. Jeżeli jednak nie pasuje wam taka forma transportu, to do wyboru jest pokaźne grono uberów i Grab-ów. Pomiędzy miastami funkcjonują natomiast dobrze zorganizowane koleje, dość przedpotopowe i niezbyt prędkie, ale działają.
Gdzie się podział Komunizm?
W kraju nie ma żadnych problemów z dostępem do internetu, nie natknąłem się także na żadną cenzurę. Połączenia są szybkie oraz przede wszystkim tanie. Kartę sim z 5GB danych na lotnisku kupiłem za 9 dolarów. Kolejny dowód na to że z komunizmu pozostał tu tak właściwie tylko pusty slogan i jedna partia u władzy.
Oczywiście w tym wszystkim jest również łyżka dziegciu, nie jest to najczystszy kraj jaki widziałem. Każdy, nawet najpiękniejszy budynek, obwieszony jest billboardami z każdej strony. Większość ludzi w dalszym ciagu żyje poniżej granicy ubóstwa, szybko jednak się to zmienia i lekko powyżej 10 lat od kiedy wietnam dołączył do większości organizacji międzynarodowych z Światową Organizacją Handlu na czele zostały dobrze wykorzystane.
Szczerze polecam wizytę każdemu kto wybiera się w te rejony świata. Jest to doświadczenie zupełnie inne od pozostałych Azjatyckich krajów. Wietnam to nie chiny wbrew temu co wielu myśli i zdecydowanie czuć że to zupełnie inna kultura.