
Wpadł mi dzisiaj w ręce ciekawy artykuł na temat tego, jak wytwórnie muzyczne pracują nad tym, żeby piosenka, którą uważają za świetną wpadła nam w ucho. Generalnie nie ma w tym żadnej finezji. Jest to strategia przybijania gwoździa młotkiem. Nawet jak ci się nie podoba teraz, to za 30 odsłuchań będziesz naszą piosenkę kochał. Strategia ta działa świetnie ze stacjami radiowymi, co jednak w czasach Spotify?
A no właśnie. Okazuje się, że przedstawiciele wytwórni muzycznym są sfrustrowani tym, że mamy jakikolwiek wybór. Spotify wciska wybrane przez wytwórnie utwory na swoje playlisty (no właśnie nie mieliście kiedyś uczucia, że której playlisty nie puścicie, tam będzie Justin Bieber? Nawet jeżeli słuchacie właśnie atmospheric calm?) Ale przecież jako słuchacze możemy po pierwsze, każdą piosenkę przeskoczyć, po drugie w ogóle przestać słuchać tej playlisty. Spotify więc też z tym wciskaniem nie przesadza, żeby nie zrazić do siebie użytkowników.
Dawne czasy, piękne czasy
Możemy sobie tylko wyobrazić, jak trudno jest dinozaurom z branży muzycznej zaakceptować fakt, że ich bliskie kontakty z prezesami stacji radiowych nie mają żadnego wpływu. Że teraz muszą płaszczyć się przed jakimiś geekami z internetowej aplikacji, i że nawet to nie działa. Z artykułu wynika, że niektórzy przybrali więc strategię ataku dywanowego. Angażują wszystkich swoich pracowników do bombardowania każdego, kto pracuje w Spotify nowymi kawałkami. Bo a nóż coś się komuś spodoba.
Okazuje się, że nawet playlisty tworzone przez użytkowników Spotify nie są wolne od tego typu manipulacji. Tam też już się komiwojażerowie muzyczni zjawili starając się umieścić swoje hity. (Sam mam listę z hitami lat 80 i 90, którą subskrybuje już 5 osób, ale do mnie się jeszcze nikt nie zjawił. Chociaż ciężko w sumie byłoby mi uzasadnić pojawienie się tam Justina Biebera)
Dlaczego chcę blokować?
I właśnie Justin Bieber był tą osoba, która zmusiła mnie do poszukiwania sposobu na zablokowanie artysty. W pewnym momencie co druga piosenka na każdej playliście na Spotify to były jego muzyczne osiągnięcia. Okazało się więc, że nie jestem w moich prośbach osamotniony. Jest to jedna z najbardziej oczekiwanych przez użytkowników funkcji. Spotify oczywiście tłumaczy się trudnościami technicznymi. Jednak dla każdego choć trochę obeznanego z komputerami oczywiste jest, że to bullshit. Najprawdopodobniej tej funkcji nie zobaczymy nigdy. A dlaczego? A no dlatego, że wciskanie artystów i piosenek staje się jednym z istotnych źródeł przychodu, a z pieniędzy tak łatwo się nie rezygnuje.
Dla zainteresowanych artykuł do przeczytania tutaj: Spotify playlists labels promoters bandwidth problem
Natomiast dla wszystkich, którzy pragną wrócić do czasów kiedy Radio Zet i RMF RM grały non stop hity lat 80 i 90 w desperackiej próbie zaoszczędzenia złotówek na tantiemach. Zawsze tego słuchałem podczas sprzątania w sobotnie poranki, co kojarzy mi się pozytywnie, i co mnie trochę przeraża. Link do mojej playlisty poniżej. Może będę miał więcej niż 5 subskrybujących 😉