Sungei Buloh park w singapurze pełen Krokodyli - okładka Postu

Jest takie miejsce w Singapurze, gdzie przez moment można zapomnieć, że jest się w tak głęboko w “pierwszym świecie” że głębiej już nie można. Miejsce to pełne jest niebezpiecznych stworzeń które czyhają na każdy nieostrożny ruch. Stworów które zdają się przeczyć wszystkiemu co wiemy o zwierzętach z lekcji biologii. Jest również pełne żywych skamielin które od ponad 400 milionów lat udowadniają że rzeczy doskonałych nie trzeba zmieniać. Rezerwat natury Sungei Buloh to jedno z tych miejsc, które oglądacie na Animal Planet nie wiedząc nawet że zaledwie 15 kilometrów dalej w niebo pną się wieżowce ze stali i szkła. Jeżeli więc odwiedzacie Singapur Park Sungei Buloh może okazać się być tym miejscem poza utartym szlakiem które powinniście odwiedzić.

Wzdłuż całej trasy spotkać możemy takie przypominające cebulę konstrukcje służą do wypoczynku i chronią przed słońcem
Wzdłuż całej trasy spotkać możemy takie przypominające cebulę konstrukcje służą do wypoczynku i chronią przed słońcem

Park ten położony jest na północno-zachodnim krańcu wyspy. Wystarczająco daleko od najbliższych zabudowań, żeby przez moment poczuć się jak w dziczy. Całe to uczucie znika gdy zbliżymy się do przesmyku pomiędzy Singapurem i Malezją. Na horyzoncie rozpościerają się już budynki w Johor Bahru, mieście-satelicie Singapuru położonym po malezyjskiej stronie. Pozwala sobie to jednak uświadomić, jak miejsce które jeszcze nie tak dawno było w całości pokryte lasem deszczowym. W ciągu zaledwie 50 lat zostało brutalnie wyrwane naturze i oddane człowiekowi.

Tyle ciekawostek w jednym miejscu!

Cieśnina oddzielająca Malezją od Singapuru
Cieśnina oddzielająca Malezją od Singapuru

Całe szczęście, ten zakątek miasta lwa pozostanie już dziki na zawsze. A jest co tu chronić. W parku zobaczyć możemy nie tylko krokodyle – które swoją drogą nie za bardzo chcą się słuchać i od czasu do czasu wyruszają na poszukiwania nowych siedlisk do miasta – ale również (a może przede wszystkim) poskoczki mułowe. Może bardziej znane pod swoją angielską nazwą mud skippers), skrzypłocze (horseshoe crabs) warany oraz niezliczone gatunki ptaków.

Te pierwsze są chyba najbardziej widoczna i najłatwiejsza do spotkania atrakcja. Ryby te spędzają swój czas pomiędzy woda a lądem, mogą oddychać w obu środowiskach. Całe swoje dorosłe życie poświęcają kopaniu w błocie i budowaniu jak największych dziur które są metodą na przyciągnięcie partnerki. Trasa w parku w większości wiedzie po wyniesionych platformach, ale są też miejsca gdzie możemy zejść prosto do błota żeby z bliska te stworzenia poobserwować.

Poskoczki Mułowe śmieszne, straszne i jednocześnie dziwne
Poskoczki Mułowe śmieszne, straszne i jednocześnie dziwne

Skrzypłocze na ratunek

Niedaleko nich, w tym samym błocie, spotkać możemy coś jeszcze ciekawszego i dziwniejszego go zarazem. To skrzypłocze (nazywane też mieczogłowami). Te żywe skamieliny okazują się być niezwykle przydatne ludzkości. Ich niebieska krew używana jest w nauce do wykrywania endotoksyn wytwarzanych przez bakterie gram-ujemne. Po spotkaniu z krew tą koaguluje i pozwala w bardzo łatwy sposób wykryć obecność jakichkolwiek bakterii. Całe szczęście pobieranie krwi tych skorupiaków odbywa się bez szkody dla nich. Po pobraniu są wypuszczane z powrotem na łono natury.

Skrzypłocze w Akwarium - w Singapurze są jednak trochę bardziej zagrzebane w błocie
Skrzypłocze w Akwarium – w Singapurze są jednak trochę bardziej zagrzebane w błocie

Od 450 milionów lat bez żadnych zmian grzebią w mule i pasku w poszukiwaniu małży i mięczaków. Posiadają 5 par odnóży a pomiędzy nimi otwór gębowy, odnóża służą im również do mielenia pokarmu. Żeby tego było mało, mają dwoje głównych oczu i aż 7 dodatkowych. Nie to jednak jest najciekawsze a brak hemoglobiny. Do transportu tlenu wykorzystują zamiast tego hemocyjaninę która sprawia że ich krew jest niebieska. Jeżeli chcecie więc zobaczyć jakie niezwykłe Singapur zwierzęta zamieszkują, park ten wydaje się być idealnym miejscem na wyprawę.

I coś bardziej przyziemnego… warany!

Warany nie są jakimś niezwykłym zjawiskiem, spotkać je możemy wzdłuż całej trasy
Warany nie są jakimś niezwykłym zjawiskiem, spotkać je możemy wzdłuż całej trasy

W parku można spotkać również warany (monitor lizards) która akurat występując w całym Singapurze i spotkać je można czasem nawet w parkach w mieście. Te potrafią być dość niebezpieczne i niepokojone atakują, lepiej więc się do nich nie zbliżać. Co w całym parku najbardziej mi odpowiadało to kompletny brak ludzi. Jak na Singapur miejsce to jest wyjątkowo oddalone od cywilizacji. Dojazd komunikacją miejską również jest słaby, więc na całe szczęście może delektować się naturą do woli. Dla tych którzy wolą jednak w bardziej cywilizowany sposób zwiedzać Singapur, trochę natury też się znajdzie. Polecam przeczytać wpis o Ogrodzie botanicznym w Singapurze 

Polub:
Udostępnij:

Skomentuj ()

Dodane przez Borys Specjalski
Podróże, polityka i startupy to moje ulubione tematy, ale nie zawacham się napisać na każdy temat który uznam za interesujący. Przez dwa lata mieszkałem w Afganistanie. Aktualnie rozwijam http://logline.pro w Singapurze.